Seniorzy pełni zdrowia, mądrości i wigoru”


          Taki właśnie tytuł nosił wykład wygłoszony w dniu 19 marca br. dla seniorów z Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Dobczycach przez Panią dr Wandę Matras-Mastalerz.

          Zaczęło się bardzo optymistycznie. Patrząc z perspektywy naszego wieku nie jesteśmy znowu tacy leciwi. Okazuje się bowiem, że po 50-tce człowiek dalej jest młody. Tyle, że młody bez przesady. Wg mnie to zdecydowanie lepsze niż być przesadnie młodym (przed 25 rokiem życia), kiedy nasza kora nowa, czyli najbardziej zewnętrzna warstwa mózgu jest wciąż niedojrzała, a więc niedojrzałe są również nasze reakcje.

          W ogóle o wieku senioralnym możemy mówić od 60 roku życia. Przy tym wiek 60-70 lat to tzw. „wczesny senior”, 70-80 lat to „środkowy senior”, a po 80 roku życia mamy do czynienia z długowiecznością. To klasyfikacja Unii Europejskiej.

          Bez względu na klasyfikacje, najważniejsze, aby ten wiek senioralny przeżyć w zdrowiu, czyli wg Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w stanie pełnego fizycznego, psychicznego, społecznego i duchowego dobrostanu. Tylko jak cieszyć się życiem jeśli tu nas boli, tam nas strzyka? Otóż nie dawać się! Do pomocy mamy takich doktorów jak: ruch, intelekt, dieta, oddech, sen, relaks… A wszystkim zawiaduje nasz mózg, który rozwija się, gdy próbujemy nowych rzeczy. I nie tylko próbujemy, ale cieszymy się tymi nowymi wyzwaniami. Nie ma dla mózgu nic gorszego niż stagnacja, stanie w miejscu. Nasza aktywność sprawia, że w mózgu przyrastają nowe połączenia neuronów. Ale o mózg trzeba zadbać, trzeba go odpowiednio karmić. Długoletnie badania, w których brała udział również nasza Wykładowczyni, wykazały, że najdłużej żyją ludzie mieszkający nad morzami i oceanami: na Sardynii, Kostaryce, Ikarii, Okinawie. Dzieje się tak z prostego powodu. Dla długowieczności kolosalne znaczenie ma nasz styl życia. Geny, które jeszcze nie tak dawno uważano za główny czynnik długowieczności stanowią zaledwie 10 % tego procesu. A zatem jakie czynniki mają wpływ na długie życie tych wyspiarskich społeczności?

Są to:

- czyste powietrze (nad morzem z reguły wieje, więc jest stała wymiana powietrza),

- brak przemysłu (znów czynnik środowiskowy),

- tereny lekko górzyste ( Dobczyce mogłyby spełnić akurat to kryterium),

- dieta (jedzą proste, przez siebie wyprodukowane jedzenie).

Pewnie, że nie na wszystkie te czynniki mamy wpływ, nie przeprowadzimy się przecież zbiorowo na wyspy, ale niektóre zależą tylko od nas.

          Przede wszystkim ruszajmy się. Doskonały jest tu nordic walking, w trakcie którego wykonujemy ruchy naprzemienne, aktywując prawą (profesorską) i lewą (artystyczną) półkulę mózgu. Po drugie - liczmy kalorie. Nie dajmy się podpuszczać gadziemu mózgowi, tej najstarszej ewolucyjnie (stąd nazwa gadzi) części mózgu, który nakłania nas m.in. do jedzenia na zapas. Musimy kontrolować ile i co jemy, bo informacja, że już dość płynie z gadziego mózgu do decyzyjnej kory nowej aż 20 minut! A ile przez ten czas można zjeść bez potrzeby! I po trzecie wykonujmy ćwiczenia umysłowe. U osób aktywnych fizycznie i intelektualnie powiększa się hipokamp, czyli ta struktura mózgu, która odpowiada za kreatywność. Natomiast jeśli hipokamp zanika, wzrasta poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. A to już zdecydowanie pogarsza nasz dobrostan, również komfort naszego snu. Wysoki poziom kortyzolu wpływa negatywnie na fazę snu głębokiego. Musimy się przed snem „odstresować”, bo inaczej będziemy się budzić w nocy i generalnie nie wyśpimy się.

A nasz mózg pracuje również w nocy, bez chwili odpoczynku. Pochłania przy tym aż 20% naszej dobowej energii. Stąd takie ważne jest zachowanie harmonii wszystkich czynników wpływających na poprawę naszego samopoczucia.

          A więc dbajmy o mózg na co dzień tak, abyśmy jak najlepiej wykorzystali czas, który jeszcze przed nami w dobrej kondycji fizycznej, psychicznej i emocjonalnej. A jeśli zdarza się nam coś zapomnieć, to przespacerujmy to. Wtedy opadnie poziom kortyzolu, a nasza pamięć przestanie szwankować. Zgodnie bowiem z przytoczoną przez p. dr Matras sentencją Hipokratesa; „jak nogi zaczynają chodzić, to myśli zaczynają płynąć”.



                                                                                                                          Barbara Simon

    W dniu 5-03-2024 po raz drugi mieliśmy przyjemność wysłuchać wykładu dr Jana Argasińskiego z Instytutu Informatyki Stosowanej UJ . Tematem wykładu było wprowadzenie do poszerzonej i wirtualnej rzeczywistości.

    Poszerzona ( czasami określana jako pogłębiona ) rzeczywistość jest, gdy na zwykłą rzeczywistość nałożona jest rzeczywistość cyfrowa. Do stworzenia poszerzonej rzeczywistości potrzebne są – telefon, tablet, okulary z kamerą i odpowiednią aplikacją. Dla z obrazowania tematu p. doktor przedstawił nam krótki filmik, na którym dzieci siedzą w sali (rzeczywistość realna), w pewnym momencie z podłogi wylewa się woda i wypływa rekin ( rzeczywistość stworzona cyfrowo).                                                          Kolejnym przykładem z wykorzystaniem poszerzonej rzeczywistości była książka wydana na 100-lecie Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej pt. „Od znaku do litery-krótka historia pisma” Książka z pięknymi ilustracjami graficznymi, na które nasz wykładowca nałożył poszerzoną rzeczywistość. Dzięki kamerze w tablecie i odpowiedniej aplikacji, w czasie oglądania ilustracji mogliśmy widzieć trójwymiarowo płyty kamienne z pismem klinowym.                                                                                                                         Poszerzona rzeczywistość wykorzystywana jest np. w medycynie przy wykonywaniu trudnych zabiegów, w przemyśle samochodowym, w produkcji filmów reklamowych.

    W literaturze już w latach osiemdziesiątych pojawiły się opisy wirtualnej rzeczywistości. W naszym aparacie wzrokowym, mamy oczy usytuowane obok siebie, a każde z nich widzi troszeczkę coś innego. Dopiero nasz mózg składa to w obraz trójwymiarowy. Jako przykład naszego specyficznego widzenia, wykładowca pokazał nam bajkę „Jaś ciekawski” , gdzie ilustracje są wykonane w kolorze niebieskim i czerwonym. Patrząc na nie przez specjalne okulary z jedną soczewka niebieską, a drugą czerwoną widzimy ich przestrzeń.

    Natomiast wirtualna rzeczywistość jest całkowicie wykreowana przez odpowiednie algorytmy, ale pozwala użytkownikowi na interakcję z wirtualnymi obiektami i środowiskiem w przestrzeni trójwymiarowej.

    Do obserwowania wirtualnej rzeczywistości potrzebne są specjalne urządzenia, które wyświetlają nam wygenerowaną komputerowo, inną rzeczywistość. Patrząc przez to urządzenie, widzimy wirtualną rzeczywistości, możemy wchodzić z nią w interakcję np. poprzez dotyk, przesuwanie elementów.

    Jest to technologia stosunkowo bardzo młoda. Pierwszy prototyp urządzenia Oculus został zaprojektowany w Dolinie Krzemowej w 2013r , a masową produkcję rozpoczęto w 2015r. Urządzenie to wymagało stałego połączenia z bardzo dobrym komputerem. Cały czas sprzęt do tworzenia jak i oglądania poszerzonej i wirtualnej rzeczywistości jest doskonalony. Najnowsze urządzenie ma dwanaście kamer, jest małe, lekkie, a baterie wytrzymują bardzo długo.

    Technologia wirtualnej rzeczywistości jest wykorzystywana w wielu dziedzinach. Jako przykład wykorzystania wirtualnej rzeczywistości wykładowca pokazał nam zdjęcia z międzynarodowego szkolenia grup poszukiwawczo-ratowniczych służb pożarniczych. Algorytm do projektu został napisany przez zespół z Instytutu Informatyki Stosowanej.

    Na koniec wykładu, każdy słuchacz miał możliwość popatrzeć przez różne urządzenia, znaleźć się w środowisku wirtualnym , zobaczyć poszerzoną rzeczywistość . Bardzo dziękujemy Panu wykładowcy za bardzo ciekawy wykład.

                                                                                                                                                     Anna Różycka

Joga twarzy inaczej fitness twarzy.


27 lutego 2024r. mieliśmy bardzo ciekawe spotkanie z mgr Beatą Gebhardt, z zamiłowania ogrodniczką i florystką, z wykształcenia naturoterapeutką i refleksoterapeutką z międzynarodowym certyfikatem.

Pani Beata uświadomiła nam, że skóra jest największym organem, jej powierzchnia to dwa m2. Kondycja skóry zależy nie tylko od tego, co jemy, ale czy i jak ją pielęgnujemy.

Zgodnie z tematem, w centrum zainteresowania była twarz i dbałość o jej skórę. Cel – zatrzymać czas w sposób naturalny. Nie uciekać się do ingerencji skalpelem.

Twarz jest lustrem. Odbija się na niej wszystko, co przeżywamy, co się z nami dzieje. Uczucia, emocje, choroby.

Już w wieku dwudziestu paru lat zaczyna się starzenie skóry twarzy. Ważne jest więc naturalne spowalnianie tego procesu. Duże znaczenie ma higiena i pielęgnacja skóry twarzy (oczyszczenie rano i wieczorem, nawilżenie – tonik, serum i odpowiedni krem, jeden raz w tygodniu peeling enzymatyczny).

Należy pamiętać, że szczególnie w okresie menopauzalnym następuje degradacja kolagenu, niezbędnego dla elastyczności skóry. W procesie jego tworzenia się ważna jest witamina C, która pobudza ten proces.

Twarz to ok. 70 mięśni, w tym 21 mimicznych, bardzo plastycznych, dynamicznych. Należy je ćwiczyć. Nie wszystkie bowiem są jednakowo aktywne. Nawet najlepsze kosmetyki nie zastąpią ćwiczeń twarzy. Jedne i drugie są konieczne w naturalnym spowalnianiu starzenia się skóry twarzy.

Po części wprowadzającej Pani Beata zaprezentowała nam dwa rodzaje ćwiczeń twarzy:

- bez użycia rąk (mimiczne), które można wykonywać sekwencjami dwa , trzy razy w tygodniu, a pojedyncze gdziekolwiek i kiedykolwiek,

- automasaż, który pobudza limfę, powoduje lepsze ukrwienie, dotlenienie mózgu.

Ćwiczenia twarzy są ważne nie tylko dla urody, ale i dla zdrowia. Ćwiczyć można i trzeba w każdym wieku, a im wcześniej, tym lepiej, a podstawą efektów jest systematyczność.

Pod czujnym i profesjonalnym okiem Pani Beaty ćwiczyliśmy mięśnie twarzy, zaśmiewając się z prześmiesznej mimiki. Myślę, że byliśmy pojętnymi uczniami.

Na koniec warto podkreślić wagę akceptacji samego siebie, polubienie siebie. Warto wspomagać, wspierać organizm, by dobrze się czuć z samym sobą.

Bardzo dziękujemy za wiedzę i praktykę dotyczącą twarzy. Jestem pewna, że będzie przez wielu z nas wykorzystana.


                                                                                                                                 Ewa Kozłowska


         Z plemienia WOARANI                                                                                                                                                                                                        

    Na kolejnym wykładzie powitaliśmy z radością po dłuższej przerwie Panią Katarzynę Łazarską, która przedstawiła nam egzotyczny kraj Ameryki Południowej położony dokładnie na równiku- Ekwador. Nazwa adekwatna, bo ecuador to po hiszpańsku równik. Tu można stanąć okrakiem na równiku, co też uczyniła chętnie nasza podróżniczka.

  Obszar Ekwadoru odkryty został w 1526 roku przez hiszpańskich konkwistadorów F. Pizarra i D. Almagra. W połowie XV wieku zostały włączone w granice potężnego państwa Inków, a potem w XIX wieku w skład Wielkiej Kolumbii. Kiedy ta rozpadła się w 1830 roku powstał Ekwador jako jedno z czterech nowych państw A.P. W 1822 r. uzyskał niepodległość od Hiszpanii.

   Ponad połowa Ekwadorczyków to Metysi. 40% stanowią przedstawiciele rdzennych narodów. Pozostałe 10% to czarnoskórzy, Kreole, Mulaci i biali. Zdecydowana większość z nich to katolicy. Stolicą kraju jest San Francisco de Quito położone w Andach na wysokości 2800m n.p.m. na wzgórzach z lawy. To druga na świecie /po La Paz/ najwyżej położona stolica państwa na świecie. Starówka Quito to perła architektury kolonialnej wpisana na listę światowego dziedzictwa. Mieszka tu dwa miliony Ekwadorczyków/ z blisko 17milionów zamieszkujących obszar nieco mniejszy od Polski/.

  Lasy porastają prawie połowę terytorium kraju. Na wschodzie w dorzeczu Amazonki są to wilgotne lasy równikowe, w Andach wiecznie zielone lasy liściaste. Narodowym symbolem Ekwadoru jest majestatyczny ptak - kondor wielki. Walutą dolar amerykański. Ze względu na położenie, dzień i noc są tu przez cały rok niemal równe. Najdłuższy dzień w roku w Quito liczy 12 godzin i 6 minut, a najkrótszy 12 godzin i 5 minut. Ekwador ma drugie na kontynencie zasoby ropy naftowej, jednak nie przekłada się to na widoczną zasobność kraju. Jest natomiast głównym eksporterem bananów. Uprawia się też  znakomitą kawę, kakao, wiele odmian kukurydzy, trzcinę cukrową, ziemniaki, soję, owoce cytrusowe, bawełnę. Wiele z tych produktów mogliśmy podziwiać oglądając największy targ na świecie - Otavalo.

   A smaki? W Ekwadorze jada się kukurydzę, owoce morza, ryby pieczone na liściach bananowca, ziemniaki, zupy, do których wrzuca się garść popcornu. Za lokalny przysmak uważana jest kawia domowa/świnka morska/pieczona na ruszcie albo smażona. Na wysokich zboczach wygasłych wulkanów uprawianych jest z powodzeniem wiele odmian pięknych, dorodnych róż o długich /1,5m/łodygach. Eksportowane do wielu krajów świata, dostępne są w kwiaciarniach całej Polski, również w Dobczycach. Swoje piękno zawdzięczają sprzyjającym warunkom - żyznej glebie, górskiemu powietrzu, niskiemu ciśnieniu, słonecznej pogodzie i starannej uprawie.

   W Ekwadorze jest 27 wulkanów. Idealny stożek góry Cotopaxi to jeden z najwyższych i najbardziej aktywnych wulkanów/ 5897m n.p.m./na świecie. Gdy akurat nie wypluwa z siebie lawy i popiołów, chętnie jest „zdobywany” przez turystów, również przez p. Katarzynę, która jednak narzekała na trudy związane z przebywaniem w bardzo rozrzedzonym powietrzu. Najwyższą górą w kraju jest Chimborazo/6267m/

              

            Na równiku                        Z olbrzymim żółwiem          W tle Cotopaxi                      Góra zdobyta

  Do Ekwadoru należą Wyspy Galapagos położone na Oceanie Spokojnym. Archipelag, pochodzenia wulkanicznego składa się z 13 większych i kilkunastu małych wysp nazywany jest także Wyspami Żółwimi jako że hiszpańskie galapagos oznacza żółwia, co wiąże się z zamieszkującymi je żółwiami słoniowymi. Archipelag to cud natury wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO słynny z licznych endemitów- 80%wszystkich ptaków lądowych,97% gadów i ssaków lądowych, ponad 20% gatunków morskich oraz 30%wszyskich roślin występujących na wyspach to gatunki endemiczne. Na licznych slajdach mogliśmy podziwiać kolibry, głuptaki/niebieskostope/ pelikany, lwy morskie, rekiny, foki, legwany, olbrzymie jaszczurki, gigantyczne żółwie. Ale Ekwador to królestwo żab. Mieszka tu większość żabich gatunków; wśród nich maleńkie żaby kryształowe, o wysokim stopniu przeźroczystości ciała. Wiele z nich jest silnie trujących, dlatego rdzenni mieszkańcy zatruwali toksyczną substancją groty strzał służących do polowań czy obrony. Rezerwat etniczny lasu tropikalnego Yasuni zamieszkuje do dziś plemię indiańskie Waorani. 

   Należy wspomnieć, że Karol Darwin podczas swojej podróży badawczej dookoła świata, właśnie na Galapagos potwierdził ogłoszoną później teorię ewolucji gatunków obserwując różnice w budowie dziobów zięb - u tych, które musiały żywić się twardym mięsem wykształcił się ostrzejszy dziób i w ten sposób przystosowały się do istniejących warunków. 

   Pani Katarzyna wspomniała również o kuriozalnym ekwadorskim prawie, zgodnie z którym, jeżeli mąż w czasie nocy poślubnej stwierdzi, że jego żona nie jest już dziewicą, może unieważnić związek.

  Ekwadorczycy kochają piłkę nożną jak wszyscy w Am. Płd.  Nie są może najlepsi, ale wygrali z naszą reprezentacją 2:0 na mundialu w Niemczech w 2006 r.

  Wykład Pani Katarzyny /jak zawsze pro bono/wzbogacony licznymi slajdami pozwolił nam odkryć kolejny egzotyczny zakątek świata z jego unikalną przyrodą, mieszkańcami, ciekawostkami. Dziękujemy serdecznie i czekamy na zapowiedziane dalsze spotkania.

      

  Bardzo trująca żaba                         Głuptaki /niebieskostope /        Złota jaszczurka         Muzyka jest tu wszędzie - pożegnanie.

Fot.: K. Łazarska

                                                                                                                                                                   Stanisława Błaut

06.02.2024

 

.

 

 

 

 

 

 

 

.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Terapeutyczna moc pracy z ciałem. Świadoma praca w ruchu – warsztaty z Panią Katarzyną Kachel, terapeutką ruchu ciała.

30 stycznia bieżącego roku spotkaliśmy się, aby poprzez ćwiczenia nauczyć się pomóc własnemu ciału pozbycia się emocji i umiejętności wyciszenia.

Terapeutka porównała ciało do drzewa i za pomocą poglądowego rysunku przedstawiła, co dzieje się z ciałem w ciągu lat gromadzących się przeżyć i emocji.

Słoje drzewa szerokie, gdy dobry rok, wąskie, ściśnięte, gdy zły. Podobnie jest z ciałem. Dobry, pomyślny okres to ciało rozluźnione, zrelaksowane. Jeśli pełen stresu, emocji, ciało ściśnięte, napięte.

Należy zdawać sobie sprawę z tego, że ciało pamięta czy chcemy tego, czy nie. Jest jak kontener magazynujący wszystko, co przeżywamy.

Jeśli w dzieciństwie zranił nas pies, trauma zostaje i boimy się każdego szczekacza i w dorosłym życiu, bo mózg, choć inteligentny, jest leniwy, powtarza stereotyp.

Ruch biegnie tymi samymi ścieżkami co emocje. Emocja to ruch na zewnątrz( e-motion). Strach, smutek, wstyd, radość wyrażamy mimiką, mową ciała.

Niewyrażone emocje powodują spięcia, bóle, zmęczenie, sztywność mięśni i kości. Niestety mamy tendencje do tłumienia emocji w ciele, co jest przyczyną wielu chorób.

Złe jest kumulowanie, powstrzymywanie emocji. Emocje należy „wyrzucać”. To my mamy rządzić emocjami, a nie emocje nami.

Temu ma służyć właściwe oddychanie i swobodny ruch ciała, które rozluźnią napięcia.

Oddech ma być przyjemny, wpływa na zdrowie i urodę. Rozluźnia i poszerza „słoje”. Dobrze wyobrazić sobie, że posyłamy oddech w różne części ciała. Dobrym sposobem na rozluźnienie jest mruczenie.

Po części teoretycznej ćwiczyliśmy oddychanie i ruch instruowani przez Panią Kasię, której dziękujemy za ciekawie prowadzone zajęcia.

 

                                                                                                   

                                                                                                          Ewa Kozłowska