W dniu 5 października mieliśmy spotkanie ze znanym podróżnikiem i znawcą przypraw - Jędrzejem Majką. Z powodu pandemii zostało opóźnione o półtora roku, ale w końcu doszło do skutku. Przedmiotem opowieści było przybliżenie historii odkrycia wielu przypraw i ich roli w poprawie smaku wielu potraw.
"Podróże ze smakiem, czyli jak przyprawy zmieniały świat" - to tytuł książki p. Majki, która zrodziła się z podróży.
Przyprawy są to różne części roślin, które po obróbce, suszeniu, fermentacji, dodawane do potraw zmieniają i poprawiają ich smak. Są znane od najdawniejszych czasów, chociaż wtedy nikt ich tak nie nazywał.
Wraz z odkryciami geograficznymi, statki hiszpańskie i portugalskie zaczęły przywozić rośliny nieznane wcześniej w Europie. Portugalia zbudowała swoją potęgę gospodarczą w oparciu o sprowadzane przyprawy, zakładając równocześnie wielkie posiadłości kolonialne w Afryce i Ameryce Południowej. Również Indie były miejscem pozyskiwania przypraw. Należy tu dodać, że kuchnia roślinna zyskuje wspaniały smak dzięki bogactwu przypraw. Można się o tym przekonać w krajach azjatyckich.
Najstarszą przyprawą jest kmin rzymski, zwany też kuminem, pochodzący z Egiptu, którego ślady znaleziono w piramidach.
Pieprz - najbardziej popularna przyprawa, stanowi 30% wszystkich przypraw. Istnieje ponad 700 gatunków pieprzu. Występuje w postaci czarnych, białych i czerwonych kulek oraz zielonych (forma niedojrzała) w zalewie. Wszystkie te rodzaje pochodzą z jednej rośliny. Pieprz uprawia się na tykach 4 m wysokości. Najlepszy rośnie w Kambodży w rejonie Kampot i w Indiach. Najwięcej produkuje Wietnam, ale jakość jest dużo gorsza. W średniowieczu pieprz był walutą: 1 kg pieprzu kosztował 1 kg złota. W Indonezji na wyspie Jawa rośnie pieprz ogoniasty - ziarenka mają długie ogonki.
Cynamon - jest korą zdejmowaną z drzew cynamonowych co kilka lat. Dużo upraw znajduje się w Chinach, najlepszy i najdroższy rośnie na Sri Lance. Jest mocno zwinięty i ma dużo warstw. Oglądaliśmy różne rodzaje, zaskakujący był kawałek 0,5 metrowej długości o wadze 450 g. Cynamon najlepiej kupować w laskach i mielić w domu. Warto także robić samemu mieszanki przyprawowe z zakupionych całych składników.
Gałka muszkatułowa - jest to pestka z owocu o wielkości moreli. Portugalczycy odkryli drzewa muszkatułowe na wyspach Molukach. Jedno drzewo może dać plon 40 kg pestek. Gałka w większych ilościach ma działanie narkotyczne. Najlepszej jakości rośnie w Grenadzie karaibskiej, gdzie nawet umieszczona jest symbolicznie na fladze na fladze.
Goździki - są to suszone pąki kwiatowe drzewa goździkowego. Uprawiane są m.in. w Indonezji, Brazylii, na Madagaskarze Kiedyś była to przyprawa bardzo droga, bo w XVII w. w Holandii można było za 1 kg goździków zakupić kamienicę.
Szafran - najdroższa przyprawa, pozyskuje się ją z pręcików krokusów. Na 1 kg potrzeba 150 tys. kwiatów. Jest najczęściej fałszowaną przyprawą. Najdroższy szafran pochodzi z Hiszpanii.
Wanilia - głównym producentem jest Madagaskar, ale roślina pochodzi z Meksyku. Z wyglądu przypomina orchideę. W Meksyku jest zapylana przez kolibry, w innych krajach musi to być robione ręcznie, jeśli nie ma tam kolibrów. Wanilia jest drogą przyprawą, ale ma silny aromat i przez włożenie do słoika z cukrem wydrążonej laski uzyskuje się dobry aromat. Wanilię upowszechnili w Europie Hiszpanie.
W średniowieczu istniały 4 duże hurtownie przypraw: w Wenecji, Genui, Konstantynopolu i Aleksandrii. Tam zaopatrywały się dwory królewskie i książęce, gdyż ludzi biednych nie było stać na przyprawy egzotyczne. Obecnie zajmują się tym korporacje handlowe.
W czasie wykładu mogliśmy obejrzeć i powąchać niektóre przyprawy. Było to ciekawe spotkanie z podróżnikiem i znawcą przypraw, ale nie wyczerpało całego tematu. Kto miał niedosyt, mógł sobie zakupić książkę naszego gościa.
Anna Płachta
21 września uroczyście rozpoczęliśmy nowy rok naszego Uniwersytetu. To bardzo ważne dla nas wydarzenie po miesiącach pandemicznej izolacji. Inaugurację rozpoczęła Prezes UTW Pani Stanisława Błaut, która serdecznie powitała nas i zaproszonych gości : Burmistrza Gminy i Miasta Pana Tomasza Susia, Dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej Pana Pawła Piwowarczyka, Prof. dr. hab. Pawła Pencakowskiego z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Dyrektorkę Szkoły Muzycznej I Stopnia w Dobczycach Panią Magdalenę Irzyk.
Następnie Pani Prezes podziękowała ustępującej Prezes UTW Pani Stanisławie Błaszak za dwa lata wspaniałej, pełnej poświęcenia, odwagi i determinacji pracy, dzięki której, w tak trudnym okresie pandemii, mimo koniecznej izolacji, Uniwersytet działał i spełniał nasze oczekiwania, co doceniamy i jesteśmy pełni uznania.
Nasze spotkanie uświetnili uczniowie szkoły muzycznej, młodzi instrumentaliści ? klawesynista i skrzypaczka , a chór odśpiewał hymn akademicki ? Gaudeamus Igitur?.
Po występie dzieci głos zabrał Burmistrz Tomasz Suś, który docenił naszą chęć ciągłego doskonalenia się, zdobywania wiedzy i zapału. Życzył zdrowia, powodzenia, przypomniał o konieczności szczepienia się i obiecał wszelką pomoc.
Po części oficjalnej Profesor Paweł Pencakowski wprowadził nas w historię powstania i dzieje Ołtarza Wita Stwosza.
We wstępie zostało przypomniane pojęcie ołtarza jako stołu ofiarnego - mensy oraz nastawy ołtarzowej - dekoracji. Profesor zaprezentował przykłady ołtarzy malowanych kolorowych, w jednym kolorze, a także jednolitych drewnianych z kościołów różnych miast.
Następnie przybliżył genezę powstania ołtarza, niektóre z metod jego tworzenia oraz wojenną i powojenną historię. Dzięki komputerowej prezentacji przedstawił i przypomniał budowę ołtarza, sceny, jakie możemy oglądać i oddające artyzm twórcy.
Historia powstania Ołtarza Wita Stwosza zaczyna się katastrofą. W 1442 r. runęło sklepienie w prezbiterium kościoła Mariackiego w wyniku trzęsienia ziemi. Rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na nowy ołtarz i w 1475 r., na zaproszenie mieszczaństwa krakowskiego, przybył z Norymbergi Wit Stwosz, który podjął się wykonania tego dzieła. Wykonał wizualizację, która została zaakceptowana. Prace nad ołtarzem trwały od 1477 do 1489 roku. Konstrukcja została wykonana z drewna dębowego, rzeźby z drewna lipowego 500 letnich drzew. Ołtarz ma 13 m wysokości i 11 m szerokości. Dzieło zajmuje całe prezbiterium, a górna ażurowa, niezasłaniająca okien witrażowych część sięgała do ich szczytu.
Ołtarz stał się symbolem wielkości i znaczenia Krakowa. Jako ciekawostkę możemy potraktować wynagrodzenie, jakie Stwosz otrzymał - 2808 florenów (równowartość 7 dużych kamienic w centrum Krakowa).
Jak wygląda ołtarz i z jakich części się składa wszyscy wiemy, bo niejednokrotnie go oglądaliśmy i czerpaliśmy o nim wiedzę. Ale na wykładzie dowiedzieliśmy się ciekawych faktów o metodach jego tworzenia. W przeciwieństwie do stylu miękkiego Stwosz tworzył w stylu łamanym. Jego postaci są bardzo realistyczne. Nie miał modeli, tworzył "z głowy". Zatrudniał malarzy, złotników, architektów i rzeźbiarzy. Figury były z tyłu wydrążone, na wyrzeźbioną postać nakładało się podkład, oprócz włosów, potem farbę, złocenia i ornamenty z żywic.
Zbliżenia fragmentów postaci prezentowane przez Profesora i jego objaśnienia oddały artyzm Stwosza. Za najbardziej charakterystyczne cechy tego arcydzieła można uznać dramatyzm i ekspresję. Różnorodność twarzy, plastyczność i realizm postaci, detale, kunsztownie wyrzeźbione szaty i włosy. To wszystko składa się na niezwykłość i niepowtarzalność tego Dzieła.
Profesor przybliżył nam też ogrom prac przy niedawnej renowacji ołtarza, którą nadzorował. Mogliśmy zobaczyć jak wyglądały fragmenty postaci przed i po renowacji.
Na koniec przypomnienie wojennych i powojennych losów Ołtarza. Warto podkreślić, że olbrzymie zasługi w ratowaniu i rewindykacji polskich dzieł sztuki położył profesor Karol Estreicher.
Przed wybuchem wojny ołtarz wywieziono do Sandomierza skąd Niemcy zabrali rzeźby do Norymbergi do podziemi zamkowych. Po wojnie w 1946 r. wróciły do Polski jako muzealne eksponaty.
Dopiero w 1957 r. Ołtarz Wita Stwosza znalazł się tam, gdzie jest do tej pory podziwiany przez ludzi z całego świata, w Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny czyli kościele Mariackim.
Ewa Kozłowska
27 września 2023 roku odbyliśmy piękną i pouczającą wycieczkę do Krakowa. Pierwszym jej
etapem było nasze uczestnictwo w wydarzeniu patriotycznym jakim był apel z okazji 84 rocznicy
utworzenia Polskiego Państwa Podziemnego, który to odbył się w miejscu szczególnym dla Krakowian
i Małopolan - pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Na placu Jana Matejki w Krakowie. Było to
wydarzenie poświęcone pamięci żołnierzy i cywilów tworzących tajne struktury państwa polskiego
podczas drugiej wojny światowej.
W uroczystości tej uczestniczyli: Wicewojewoda Małopolski Mateusz Mołodziński, zastępca
Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie Inspektor Piotr Morajko, przedstawiciele władz
lokalnych i państwowych, Kompania Honorowa Wojska Polskiego, szanowni kombatanci oraz
mieszkańcy Krakowa i okolic.
Uroczystości rozpoczęły się od odegrania hymnu państwowego i poniesienia flagi państwowej
na maszt. Odczytany został Apel Poległych, który był wyjątkowym wyrazem hołdu wszystkim, którzy
podejmowali cywilną i zbrojną walkę o niepodległą Polskę. Oddana została także salwa honorowa, a
przed Grobem Nieznanego Żołnierz a złożono kwiaty.
Podczas uroczystości tej Wicewojewoda Mateusz Mołodziński w imieniu Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy odznaczył Pana Jana Lohmanna Krzyżem Komandorskim
Orderu Odrodzenia Polski w uznaniu wybitnych zasług, działalności patriotycznej, niepodległościowej i
kombatanckiej.
Po zakończeniu tej uroczystości zostaliśmy zaproszeni przez Panią Ewę Gil - drugiego dyrektora
w zarządzie Wojewody, do odwiedzenia siedziby władz województwa małopolskiego, czyli do
Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie mieszczącym się przy ulicy Basztowej.
Jest to piękny zabytkowy budynek oddany do użytku w roku 1903. Mieliśmy możliwość
zwiedzenia tego pięknego obiektu, a potem przy kawie i ciasteczku mogliśmy swobodnie i życzliwie
porozmawiać z Wojewodą Małopolskim - Panem Łukaszem Kmitą, któremu mogliśmy
przedstawić nasze dokonania i trudności, a z drugiej strony spotkaliśmy się ze zrozumieniem naszych
spraw i otrzymaliśmy słowa wsparcia i zapewnienie pomocy jeśli taka byłaby potrzebna i możliwa.
Dalszym etapem naszej wycieczki był Wawel. Z pomocą przewodnika zwiedziliśmy dziedziniec,
komnaty wawelskie oraz skarbiec, gdzie każde miejsce tchnie historią oraz majestatem naszej
przeszłości. Na tym wycieczkę zakończono.
Zofia Polończyk
Gimnastyka,
to kolejna aktywność fizyczna członków Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Dobczycach realizowana w ramach projektu „Sprawny i świadomy Senior”. Podobnie jak przy nordic walking ćwiczymy pod bacznym okiem p. Magdy Obajtek. Powiedzieć, że ćwiczymy solidnie, to nic nie powiedzieć. Pani Magda wyciska z nas bowiem przysłowiowe siódme poty! Ale nikt nie narzeka!
Każdy senior chce mieć wigor juniora! Zwłaszcza, że praktykowana dwa razy w tygodniu gimnastyka główny nacisk kładzie na usprawnienie naszych mięśni, stawów i kręgosłupa. Ćwiczymy z taśmami, piłkami i hantlami. Bez szemrania wyginamy nasze ciała. Czasem tylko o palpitacje serca przyprawia nas (a na pewno piszącą te słowa) zerknięcie na własne odbicie w lustrze w sali ćwiczeń. Ale czego nie robi się dla sprawności fizycznej. A więc ćwiczmy! Wszak w zdrowym ciele, zdrowy duch”.
Barbara Simon
Projekt „Sprawny i świadomy Senior” realizowany jest przez Uniwersytet Trzeciego Wieku w Dobczycach w ramach dotacji przyznanej przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego w konkursie „Wiek seniora a wigor juniora”
Nordic walking,
czyli po naszemu chodzenie z kijkami. A nordic, bo ten sposób aktywnego spędzania czasu
wywodzi się z Finlandii, ale na dobre zadomowił się też w Polsce.
I właśnie zajęcia z nordic walking rozpoczęliśmy w sierpniu w ramach Uniwersytetu
Trzeciego Wieku. Jako że każdy słuchacz uniwersytetu, mimo wieku seniora chciałby mieć
wigor juniora więc licznie stawiamy się na zajęcia. Zwłaszcza, że nie jest to takie sobie
dreptanie, ale profesjonalne chodzenie pod okiem instruktorki p. Magdy Obajtek.
Mamy więc dopasowane kijki, prawidłowo je trzymamy, odpowiednio je stawiamy i
chodzimy z nimi. Każde zajęcia rozpoczynamy rozgrzewką, a kończymy ćwiczeniami
rozciągającymi. Przy okazji poznajemy Dobczyce, bo spacerujemy w różnych miejscach.
Zajęcia skrupulatnie dokumentuje na stronie UTW na Facebooku Staszek Krzelowski.
Przyznam się szczerze, że osobiście z rezerwą podchodziłam do tej formy rekreacji.
Spacer owszem, ale po co te kijki?! No i nie miałam racji. Okazało się, że kijki to jest to!
Nie dość, że w trakcie marszu z kijkami angażujemy aż 90% naszych mięśni, to jeszcze chodzi
się łatwiej. Nie bez znaczenia jest też fakt, że spacer w grupie jest po prostu przyjemniejszy.
A więc kijki w dłoń i maszerujmy! Bez względu na wiek.
Barbara Simon
Projekt „Sprawny i świadomy Senior” realizowany jest przez Uniwersytet Trzeciego Wieku
w Dobczycach w ramach dotacji przyznanej przez Urząd Marszałkowski Województwa
Małopolskiego w konkursie „Wiek seniora a wigor juniora”